Dorota “Doda” Rabczewska to objawienie najnowszego dzieła Władysława Pasikowskiego. Trudno znaleźć złe słowo na temat jej gry aktorskiej. To było do przewidzenia.
Pitbull: Ostatni Pies, czyli najnowszy film Władysława Pasikowskiego właśnie wkroczył do polskich kin. Dla wielu fanów serii to bardzo ważna chwila. Po burzliwej sytuacji w zeszłych miesiącach, reżyserem został artysta stojący za kultowym dziełem “Psy”. To klasyka polskiego, gangsterskiego kina. Wygląda na to, że nikogo nie zawiódł.
Smak dobrej roli dla Dody dało się wyczuć już dawno
Jeszce w styczniu, gdy pojawił się oficjalny zwiastun dla filmu Pitbull: Ostatni Pies, sprawne oko mogło wyłapać sceny z udziałem Doroty Rabczewskiej. Już wtedy dało się wyczuć jej niesamowitą energię i ogromny potencjał drzemiący w roli, do której została zaangażowana.
Obecnie potwierdzają się wcześniejsze przypuszczenia, że to właśnie Doda skradła film. Pozostali, kluczowi aktorzy również poradzili sobie bardzo dobrze. Niemniej jednak trzeba pamiętać, że Doda nie jest profesjonalną aktorką, a wypada przy nich naprawdę świetnie. Czaruje widza pewnością siebie i emocjonalnym opanowaniem. Doskonale prowadzi postać, która stojąc trochę z boku zaczyna pociągać za sznurki.
Trzeba przyznać, że Doda otrzymała rolę napisaną wprost dla siebie. Lepiej nie mogła trafić. Władysław Pasikowski zaryzykował stawiając na nią, ale to właśnie w ten sposób tworzy się historię. Film udowadnia także, że jest widzom przejadły się już szokujące sceny z niezliczoną liczbą wulgaryzmów czy kolejnym przekraczaniem granic. Niestety, takich produkcji w ostatnich latach pojawiło się zbyt wiele. Dobrze, że Pitbull: Ostatni Pies nie jest jednym z nich i dozuje wszystko ze smakiem.